Migotek miętowy – bieżnik w stylu glamour – z bawełnianego sznurka z dodatkiem połyskliwej nitki

Team Mozarta czy Leonarda da Vinci?

Istnieje teoria, że ludzi można – w dużym uproszczeniu – podzielić na dwa typy. Drużynę Mozarta i drużynę Leonarda da Vinci. Ci pierwsi dążą do specjalizacji w jednej dziedzinie – podążają wybraną ścieżką kariery i rzadko zmieniają kierunek. Tym drugim trudno wytrwać w jednej roli – przeskakują z kwiatka na kwiatek i wciąż poszerzają swoje…

Jadeit, nefryt, żad
|

Jadeit, nefryt, żad

W czasach prehistorycznych skały, które później nazwano żadem, wykorzystywano do wyrobu narzędzi i broni, ponieważ są bardzo zwięzłe i odporne. Powstałe później cywilizacje doceniły żad nie tylko z powodu jego trwałości, ale i piękna. Wyrabiano z niego symbole kultu religijnego oraz różne przedmioty dekoracyjne. Dopiero w XIX wieku francuski badacz Alexis Damour udowodnił, że nazwą żad…

Tarot, śledztwo w sprawie wróżek i mój debiut poetycki - ilustracja do tekstu

Tarot, śledztwo w sprawie wróżek i… mój debiut poetycki ;)

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce, kiedy jeszcze uczęszczałam do początkowych klas LO, czytywałam miesięcznik Jestem, który w pewnym momencie zaczął się przeobrażać w skrzyżowanie brukowca z magazynem shoppingowym i jako taki przestał mnie interesować. Zanim jednak to się stało, wysłałam do kącika poetyckiego Jestem swoje wiersze i z niecierpliwością czekałam na opinię redaktora tego…

Ilustracja wpisu o NLP, hipnozie i autohipnozie

NLP, hipnoza, autohipnoza… i ja

W poprzednim poście napisałam o tym, jak odkryłam Hunę, a po jego opublikowaniu zaczęłam się zastanawiać, jaki był mój kolejny „przystanek” na drodze poznawania teorii dotyczących funkcjonowania człowieka i (wszech)świata. I coś mi się wydaje, że (gdzieś tak między podstawówką a liceum) trafiłam na stację NLP, a zaraz potem zainteresowała mnie hipnoza i jej siostra…

Taniec Ognia - Hawaje
|

HUNA – pierwsza filozofia w moim życiu :)

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce, kiedy jeszcze uczęszczałam do szkoły podstawowej (i nie tak bardzo jak teraz brzydziłam się brudnymi książkami…), korzystałam z zasobów małej, marnie i dość chaotycznie zaopatrzonej, biblioteki publicznej.  Słyszałam wiele opowieści o bibliotekarkach, które umiejętnie podsuwają najmłodszym czytelnikom mądre lektury, nie tylko rozpalając w ich sercach miłość do literatury, ale…